Cartagena

Miasto będące perłą Kolumbii. Wspaniała kolonialna zabudowa zamknięta murami obronnymi, które miały chronić przed najazdami piratów, kontrastuje z nowoczesnymi dzielnicami wieżowców stojących na plaży. Doskonała i oryginalna kuchnia, muzyka, taniec i zabawa. Zapraszamy do posmakowania Karaibów!

Cartagena de Indias

Cartagena została założona przez hiszpańskiego konkwistadora Pedro de Heredia 1 czerwca 1533 r. W czasach świetności Królestwa Hiszpanii był to jeden z najważniejszych portów w Ameryce. Z Kartageny płynęły bogactwa, których potrzebowali królowie Hiszpanii. Był to także największy punkt handlu czarnymi niewolnikami sprowadzanymi z kontynentu afrykańskiego do pracy na plantacjach. Potomkowie hiszpańskich właścicieli i afrykańskich niewolników stworzyli unikalną mieszankę kultur. Dzisiejsza Cartagena to miasto niezwykle żywiołowe, kolorowe, wypełnione karaibską muzyką i oferujące najlepszą kuchnię w Kolumbii.

Najstarszą, zabytkową część Cartageny wyznaczają malownicze mury i bastiony z XVII wieku. Nie były one jedynie ozdobą, miasto wielokrotnie było atakowane przez piratów oraz wojska państw wojujących z Hiszpanią. Po zajęciu i splądrowaniu miasta przez słynnego angielskiego korsarza Francisa Drake’a w 1586 podjęto decyzję o budowie murów oraz obronnych fortów. Ogromny fort górujący nad miastem to Casillo San Felipe de Barajas. Jest to największa tego typu budowla wzniesiona przez Hiszpanów w swoich koloniach. Fort odegrał kluczową rolę w ocaleniu miasta przed brytyjskim atakiem w czasie toczonej w latach 1739-1741 Wojny o ucho Jenkinsa. Ta zabawna nazwa wzięła się z historii angielskiego awanturnika Roberta Jenkinsa. Ten żeglarz i przemytnik został zatrzymany przez Hiszpanów na swym okręcie u wybrzeży Kuby. W trakcie pojedynku z hiszpańskim oficerem Jenkins stracił ucho. Obciętą małżowinę obwoził po całym świecie jako dowód na hiszpańskie bezeceństwa, apelując o rozprawę z wrogami Korony Brytyjskiej. Zdarzenie to stało się pretekstem do wypowiedzenia przez parlament brytyjski wojny Hiszpanii. Jednym z epizodów tej wojny była brytyjska próba zdobycia Cartageny. Brytyjczycy zgromadzili pod Cartageną ponad 120 statków i okrętów wojennych i około 27 000 żołnierzy i marynarzy, Hiszpanie do obrony zorganizowali jedynie około 3000 żołnierzy z różnych zakątków świata. Dzięki przemyślanej i odważnej obronie oraz epidemiom dziesiątkującym zwłaszcza brytyjską armię. Cartagena została obroniona. Armia inwazyjna poniosła ogromne straty i musiała wycofać się w obawie przed nadchodzącą w maju porą deszczową i obawą przed nasileniem chorób, zwłaszcza żółtej febry. Wojny w koloniach toczyły się na krańcach ówczesnego świata i pozostały w dużej części nieznane i bagatelizowane. Żołnierze i marynarze płacili jednak ogromną cenę, śmiertelność w siłach ekspedycyjnych sięgała 90%, z wysłanych do kolonii pułków wojska do domu wracała ledwie garstka ludzi.

Najstarsza część Cartegeny to wąskie uliczki znajdujące się wewnątrz doskonale zachowanych murów obronnych. Miasto zachwyca kolonialną, bezpretensjonalną architekturą. Żywe, karaibskie kolory, piękne detale budynków oraz niezliczona ilość małych lokali i sklepów tworzy niepowtarzalną atmosferę.

Charakterystyczne detale kolonialnej architektury znajdziemy na każym kroku w mieście. Podobnie jak sprzedawców wszelakich rzeczy, których może potrzebować zwiedzający. Cartagena ma łagodny klimat, wiatr od morza łagodzi upał, życie z powodzeniem może toczyć się na ulicy.

Na ulicach Cartageny trudno przegapić barwnie ubrane kobiety sprzedające owoce.  Są to Palanqueras, kobiety z koszami owoców na głowie będące symbolem miasta. Dziś oczywiście owoce są jedynie pretekstem, natomiast głównym źródlem dochodów są pamiątkowe zdjęcia z turystami. Niemal każdy kupujący pudełko obranych owoców chce mieć pamiątkowe zdjęcie z ikoną Cartageny. Za pochodzeniem tych ciemnoskórych kobiet, które od setek lat tradycyjnie oferują świeże owoce na ulicach Cartageny, kryje się stara i burzliwa historia. Należy cofnąć się do przełomu XVI i XVII wieku, kiedy miasto było ośrodkiem handlu niewolnikami zwożonymi ze wschodniej Afryki na plantacje w Ameryce Południowej. Wielu z nich uciekło z niewoli, próbując przeżyć w odludnych górach. Jednym z nich był urodzony w rodzinie królewskiej Benkos Biohós, porwany przez handlarzy niewolników z wysp Bissagos u wybrzeży Gwinei-Bissau. Były król afrykański uciekł z niewolniczego portu w Kartagenie wraz z dziesięcioma innymi towarzyszami niedoli i w pobliskich górach założył ufortyfikowaną wioskę San Basilio de Palenque. Zdradzony przez gubernatora afrykański król został powieszony w 1621 r., wioska jednak przetrwała. Kolejne hiszpańskie ekspedycje wojskowe nie potrafiły zdobyć osady, kolonizatorzy postanowili więc uznać mieszkańców za wolnych pod warunkiem niedawania schronienia kolejnym uciekinierom oraz zaprzestania napadów na pobliskie plantacje. W ten sposób edyktem królewskim z 1691 r. (lub 1713) w Ameryce Południowej pojawili się pierwsi wolni Afrykanie. Palenque jako jedyna z powstałych wówczas osad przetrwała do dziś. Wykształciła się tu odmiana języka kreolskiego, będąca mieszanką hiszpańskiego, afrykańskiego Bantu, portugalskiego i francuskiego. Język ten jest do dziś używany. Podobnie zasady życia społecznego, muzyka, stroje, zwyczaje pogrzebowe, wielożeństwo są wyjątkową mieszanką tradycji afrykańskich i europejskich. Byt i zarobki zapewniają kobiety, produkujące tradycyjne słodycze czy sprzedające owoce w Cartagenie. Wyjątkowa kultura San Basilio de Palenque została w 2005 roku wpisana na listę „Arcydzieł ustnego i niematerialnego dziedzictwa ludzkości” UNESCO. Jednym z aspektów jest kuchnia Palequeros, książkę kucharską z tradycyjnymi przepisami można pobrać pod tym >linkiem<. Znajdziemy tam także próbkę wyjątkowego języka tej grupy.

Cartagena tętni życiem przez cały dzień, ale dopiero po zmroku zaczyna się robić naprawdę gwarno. Tłumy spacerowiczów, niezliczona ilość sprzedawców, muzyka dobiegająca z barów tworzy świetny klimat. Po zmroku centrum miasta to jedna wielka fiesta, występy muzyków na ulicy, muzyka z barów i bawiący się ludzie tworzą niepowtarzalną atmosferę.

Bocagrande

Duży półwysep zamykający wejście do portu w Cartagenie zajmuje nowoczesna dzielnica wieżowców. Dwudziesto- i trzydziestopiętrowe wieżowce  stoją przy samej plaży, a ulicę często zalewają fale. Z pokoju hotelowego można tu zjechać windą na plażę czy podziwiać wspaniałe zachody słońca.

Wokół wyznaczonego przez mury centrum Cartageny zbudowano kilka nowoczesnych dzielnic. Szczególne wrażenie robi zajmująca szczelnie zabudowany wąski półwysep dzielnica Bocagrande. Nazwa wzięła się prawdopodobnie od tego, że półwysep osłaniał wejścia do portu, szersze zwano właśnie Bocagrande, czyli „duże usta”. Dziś dzielnicę zamieszkuje na stałe kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, zbudowano także wiele hoteli i apartamentowców dla licznie przybywających turystów. Dzielnica znajduje się w odległości dłuższego spaceru od starej części Cartageny, jest więc wygodnym miejscem do znalezienia tu hotelu.

Dużą część Bocagrande zajmuje baza i port kolumbijskiej marynarki wojennej. Z okien sąsiednich budynków możemy wypatrzeć na przykład nie często oglądane okręty podwodne, wstęp do samej bazy i portu nie jest możliwy. Widoczna w oddali dzielnica Manga leży na wyspie, której część zajmują nowoczesne wieżowce, promenada, plaże i port jachtowy. Drugą część zajmuje duży port przeładunkowy oraz pasażerski.

Informacje praktyczne

Cartagena jest największą atrakcją Kolumbii i miastem, dla którego warto odwiedzić ten kraj. Dotarcie tu z niemal każdego miejsca w Kolumbii nie jest problemem. Lotnisko jest położone blisko centrum miasta, połączenia można znaleźć do wielu, nawet mniejszych kolumbijskich miast. Miasto może być też bazą do zwiedzanie reszty Kolumbii, zwłaszcza gdy nastawiamy się na przeloty do najbardziej atrakcyjnych miejsc w kraju. Niedaleko od Kartageny, w odległości kilku godzin jazdy samochodem znajduje się kolejna atrakcja Kolumbii, czyli park Tayrona.

Samo miasto jest łatwe do zwiedzania, najstarsza i najciekawsza część jest ograniczona murami obronnymi i wszędzie można dojść pieszo. Między centrum a innymi dzielnicami, np. Bocagrande najłatwiej jest poruszać się taksówką, przejazd kosztuje standardowo 10000 peso (ok. 3 USD), taksówka na lotnisko to koszt 20000-25000 peso. Centrum miasta jest bezpieczne, na ulicach można zachowywać się swobodnie bez obawy o telefon czy aparat fotograficzny. Nie zapomnijcie o zdjęciu z Palenqueras, można to zrobić kupując owoce na przekąskę, lub zostawiając drobny napiwek.

Kuchnia karaibska

Cartagena to doskonałe miejsce do spróbowania kuchni karaibskiej. Proste, aromatyczne dania będące wynikiem spotkania kuchni europejskiej i afrykańskiej stworzyły oryginalną mieszankę. Jeśli chodzi o składniki, to wykorzystuje się często mleczko kokosowe, zwykły ryż ugotowany z takim dodatkiem jest wyjątkowo aromatyczny. Innym codziennym skladnikiem są patacones, czyli banany warzywne. Dwukrotnie smażone i sprasowane zielone banany są najczęstszym dodatkiem do dań. Na wybrzeżu nie brakuje też ryb i owoców morza, z mięs najczęściej wykorzystuje się drób i wieprzowinę. Sama Cartagena oferuje nieskończoną ilość barów i restauracji z kuchniami z całego świata. Warte spróbowania jest tutejsze ceviche, czyli ryba lub owoce morza marynowane w soku z limonki i ziołach, ale często z dodatkiem lokalnych składników. Ulice pełne są stoisk z owocami i najróżniejszymi przekąskami.

error: Content is protected !!