Miasto Meksyk
Architektura nowoczesna
Powstałe na gruzach stolicy Azteków współczesne miasto Meksyk jest dziś jedną największych metropolii świata. Jest to kraj dużych niedostatkówi kontrastów, obok biednych osiedli możemy podziwiać budynki, jakich mogą pozazdrościć najbogatsze miasta świata.
Avenida Paseo de la Reforma
Reprezentacyjna i bardzo elegancka aleja jest kręgosłupem miasta. Zaprojektowana została w 1860 roku na wzór wielkich bulwarów w europejskich miastach takich jak Wiedeń czy Paryż, na zlecenie cesarza Maksymiliana I. Autorem projektu był austriacki oficer i architekt Ferdinand von Rosenzweig. Aleja zaczyna się zaraz za historycznym centrum miasta i wiedzie do parku i zamku Chapultapec, będącego siedzibą dworu pochodzącego z Austrii cesarza. Aleja pierwotnie nosiła nazwę Paseo de la Emperatriz, na cześć cesarskiej małżonki. Po upadku cesarstwa przywrócony rząd Benito Juareza zmienił nazwę alei na Paseo de la Reforma, dla uczczenia wojny domowej w Meksyku (Guerra de Reforma), będącej epizodem ciągnących się niemal cały XIX wiek zmagań między meksykańskimi liberałami a siłami konserwatywnymi. Przez lata powstały wzdłuż tej ulicy niezwykle ciekawe budynki, których wiele ma nowoczesne i bardzo oryginalne bryły.
Informacje praktyczne
Zamiast informacji praktycznych, będzie raczej anegdota. Fotografowanie architektury wydaje się proste, wystarczy złapać fajne światło, o co w Meksyku nie trudno, oraz poszukać ciekawego kadru. Tak jest, ale tylko w centrum, na Paseo de la Reforma. W bardziej oddalonych od centrum dzielnicach, będących osobnymi jednostkami administracyjnymi, rządzą wszechobecni ochroniarze oraz dyskrecja i prywatność posunięta do granic paranoi. Po wyciągnięciu aparatu na fotografowanie mamy kilka minut, zanim pojawią się ochroniarze i zaczną się rozmowy, że tu nie wolno fotografować. Ochroniarze są bardzo uprzejmi, ale na pytanie dlaczego nie można robić zdjęć, odpowiedzi są różne, a to firma sobie nie życzy, a to architekci, którzy zaprojektowali budynek, nie pozwalają itp. Czasem jest prośba, żeby tylko przejść na drugą stronę ulicy, bo tu szefostwo kazało mu pilnować, żeby nikt nie robił zdjęć. Raz nawet pojawił się policjant, w dłuższej rozmowie wyjaśniał, że dzielnice-gminy mają swoje regulacje, nie wolno tak po prostu robić zdjęć na ulicy, ale jeśli zanotuje moje dane, będę mógł fotografować. Warto mieć w takich wypadkach ksero paszportu, może to ułatwić rozmowy, których raczej nie unikniemy.